Marek Zmysłowski – Polak, który buduje firmy w Afryce

Marek Zmysłowski to przedsiębiorca, inwestor i manager z wieloletnim doświadczeniem w biznesie, głównie internetowym. Marek to również entuzjasta kultury i rozwoju gospodarczego Afryki.
W 2013 roku, Marek Zmysłowski przeprowadził się do Nigerii. Od tamtego czasu koncentruje on własną działalność biznesową na kontynencie afrykańskim.
Marek Zmysłowski to między innymi założyciel startupów jak HotelOnline.co czy Jumla Travel (wcześniej Jovago.com). Obie firmy działają w branży hotelarskiej.
Pierwsza z tych firm dostarcza oprogramowanie dla podmiotów z branży hotelarskiej.
Druga firma, Jumla, to największy w Afryce serwis do rezerwacji hoteli online. Startup ten pozyskał finansowanie od Rocket Internet i Goldman Sachs.
Obecnie, Marek Zmysłowski współpracuje przy projektach afrykańskich, które prowadzi szereg dużych firm (np. Google) czy organizacji czy instytucji finansowych (np. Bank Światowy).
Zanim Marek Zmysłowski postanowił działać w Afryce, prowadził szereg przedsięwzięć biznesowych w Polsce. Jednym z nich był startup Mementis.
Właśnie przy okazji realizacji tego projektu się poznaliśmy. Z ramienia funduszu Venture Capital wspierałem Mementis i Marka w budowie tego startupu.

W 2013 roku, po wyjeździe Marka do Afryki, podczas jednej z naszych rozmów zaproponowałem mu napisanie tekstu do bloga.
Marek Zmysłowski napisał dwa teksty. Jeden z nich poświęcił on Afryce, a drugi – Nigerii. Poniżej przedstawiam oba teksty.
Na stronie Startowej znajdziesz listę większości tekstów z bloga, którą podzieliłem na kategorie.
Może zainteresuje Cię na przykład Sprzedaż firmy. Jak sprzedać firmę? Jak się przygotować?
A może przeczytasz Książki o startupie. 4 najlepsze propozycje albo Misja firmy – warto się męczyć nad jej opracowaniem??
Marek Zmysłowski w Afryce
Pierwszy tekst, który napisał Marek Zmysłowski do mojego bloga, to „Myślisz o inwestycjach? Pomyśl o Afryce.”
Do tekstu Marka dołożyłem własne śródtytuły, aby poprawić czytelność. Zapraszam do lektury!
Marek Zmysłowski: „Myślisz o inwestycjach? Pomyśl o Afryce.”
Do dziś pamiętam to majowe wydanie „The Economist”. Trafiło przypadkiem w moje ręce w szkolnej czytelni. Był rok 2000, tytuł sugerował wymownie „Hopeless Africa“.
Bliżej nieokreślony Afrykanin trzymający AK-47, zamknięty w konturze kontynentu pogrążonego w czarnym tle symbolizującym lata życia w przemocy i nocnych pozbawionych elektryczności ciemnościach.
Terminy „Rozwój gospodarczy“ i „Czarny Ląd“ nie były w mojej głowie nigdy tak odległe od siebie jak w tamtym momencie.
Afryka się zmienia
Jednak, kilkanaście lat później, Afryka to inny kontynent. Następują dynamiczne zmiany.
3 grudnia 2012 r., „The Economist” umieszcza na okładce tytuł „Hopeful Continent: Africa Rising“.
Afryka rośnie: sześć z dziesięciu najszybciej rozwijających się krajów na świecie to kraje z tego kontynentu. Średni wzrost PKB dla Afryki za ostatnie dziesięć lat to stabilne 5%.
Po raz pierwszy nie jest to wzrost związany li tylko z wydobyciem surowców naturalnych czy produkcją towarów.
W Afryce rozwijają się sektory: usług, telekomunikacyjny, finansowy, rolnictwo. W końcu powstają zalążki infrastruktury z prawdziwego zdarzenia. Tworzy się tzw. klasa średnia, szacowana obecnie na ok. 310 mln osób, co stanowi ok. 30% populacji Afryki.
Rośnie siła nabywcza typowego konsumenta w Afryce, który jak nikt inny na świecie posiada apetyt na luksusowe dobra, sugerujące lub imitujące jego status.
E-commerce w Afryce
Dostęp do internetu w Afryce w 2012 r. miało około 167 mln użytkowników, co daje niecałe 16% penetracji w porównaniu do globalnej średniej na poziomie 34%.
Ogromna praca do wykonania i jednocześnie największy potencjał wzrostu dla biznesów internetowych, jaki można sobie tylko wyobrazić.
E-commerce w Afryce jest ciekawym przypadkiem nie tylko z tego powodu. Sklepy internetowe w Europie w pierwszych latach rozwoju tego rynku zastępowały punkty stacjonarne, księgarnie czy centra handlowe.
W Afryce tej konkurencji nie ma. Nie zdążyła jeszcze powstać.
Żabi skok w stronę online shoppingu dokonuje się wprost z handlu ulicznego. To, poza rosnącą siłą nabywczą i dostępem do Internetu, istotny czynnik rozwoju tego sektora w Afryce.
Afrykę można generalizować bezspornie jako przestrzeń ogromnych możliwości. Na tym jednak uogólnienia powinny się zakończyć.
Każdy kraj Afryki charakteryzuje się swoją niepowtarzalną specyfiką. Różnice między państwami ościennymi potrafią być jeszcze głębsze niż w Europie.
Znamienne podziały znaleźć można w ramach tego samego kraju, gdzie termin „patriotyzm“ odnosi się głównie do plemienia z którego się pochodzi. Nie należy zapominać o świeżych bliznach niezliczonych napięć, zamieszek i wojen domowych w Afryce.
Wydaje się jednak, że wszechobecne poczucie rozwoju i poprawy sytuacji finansowej odciąga uwagę zafascynowanych nowymi możliwościami mieszkańców Afryki od konfliktów na tle politycznym i plemiennym.
Bezpośrednie międzynarodowe inwestycje w Afryce w 2011 r. wyniosły około 80 mld dolarów, co stanowiło 25% światowych inwestycji bezpośrednich w tym roku.
Wszyscy poważni gracze już tu są. Niekoniecznie się tym chwalą. Zbyt szybka poprawa wizerunku Afryki rychło sprowadzi im konkurencję.
Marek Zmysłowski w Nigerii
Poniżej przedstawiam drugi tekst, którego autorem jest Marek Zmysłowski. Pierwszy tekst dotyczył Afryki i był swego rodzaju wprowadzeniem do tematyki afrykańskiej. Kolejny tekst, Marek Zmysłowski poświęcił Nigerii, którą zafascynowany jest do dziś.
Marek Zmysłowski przeprowadził się z Polski do Nigerii w 2013 roku. Dla Marka, Nigeria to kraj wielkich możliwości. Pomimo zauroczenia tym krajem, Marek Zmysłowski dostrzega również słabości i zagrożenia.
W ostatecznym rozrachunku, według Marka, prognozy dla Nigerii są bardzo pozytywne.
Zapraszam do lektury tekstu, który powstał pod koniec 2013 roku: „O E-commerce w Nigerii słów kilka”.
Jego autorem jest Marek Zmysłowski. Aby poprawić czytelność wprowadziłem w tekście kilka zmian o charakterze edytorskim.
Marek Zmysłowski: „O e-commerce w Nigerii słów kilka”

Ostatnia dekada to dla Nigerii czas wzrostu. Dynamicznego wzrostu.
Pozytywne zmiany zachodzą od czasu odejścia ostatniego, najgorszego ze wszystkich w historii tego kraju dyktatora, Sani Abacha, zmarłego w 1998 r.
Działania obecnej władzy nadal pozostawiają wiele do życzenia, głównie z powodów zarzutów o korupcję na ogromną skalę, mówi się o setkach miliardów dolarów.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że rząd inwestuje w infrastrukturę, nie tworzy kolejnych barier hamujących przedsiębiorczość.
PKB w 2012 r. wyniósł 263 miliardy dolarów, o 6,6% więcej w stosunku do roku poprzedniego. Średnioroczny wzrost PKB Nigerii poczynając od roku 2000 to imponujące 9%.
W końcu umacnia się klasa średnia. W 2012 roku stanowi 23% populacji (według Renaissance Capital), czyli o 28% więcej niż cztery lata wcześniej (według Euromonitor).
Wzrasta też siła nabywcza klasy średniej Nigerii (wzrost w 2012 roku o 21,67% w stosunku do sytuacji sprzed 4 lat).
Rosnący popyt wspierany coraz bardziej dostępnymi i wygodnymi transakcjami online bez większego zdziwienia napędza z kolei e-commerce.
Kto rozdaje karty w Nigerii?
Rynek e-commerce w Nigerii szacuje się obecnie na 250 milionów dolarów. Pozycję lidera tego segmentu piastuje, zatrudniająca ponad 500 osób, Jumia.com ze stajni berlińskiego inkubatora startupów – Rocket Internet.
W ciągu 2012 roku, Jumia pozyskała finansowanie na rozwój 50 milionów dolarów. Pozyskanymi inwestorami byli między innymi JP Morgan, Summit Partners czy szwedzki Millicom.
Amazon Afryki (jak niektórzy nazywają Jumię) jest czwartą co do ilości odwiedzin stroną internetową w Nigerii (150 tysięcy UU dziennie). Po piętach depcze mu Konga.com, paląca z kolei gotówkę południowoafrykańskiego Naspersa.
W parze z wysokim kosztem nigeryjskiego pieniądza (roczne oprocentowanie kredytów bankowych to kilkadziesiąt procent) idzie jednak coraz szerszy strumień gotówki inwestorów z USA, która zasila tutejsze internetowe startupy.
Konga i Jumia to nie jedyne projekty z wielomilionowymi (liczonymi w dolarach) wycenami i zyskami (tak, zyskami).
iROKO TV (internetowy dystrybutor filmów słynnego Nollowoodu – największego przemysłu filmowego zaraz po Bollywood, wyprzedzającego Hollywood w ilości produkowanych filmów) rok temu (2012 rok) pozyskał kapitał w kwocie 8 milionów dolarów i dziś generuje 2 miliony dolarów zysku rocznie.
Do grona milionowych zysków należą również „gruponopodobny“ Dealdey.com, „youtjubowy“ iReporters.tv, „spotifajowy“ Spinlet.com, nigeryjska Panorama Firm Vconnect.com czy obsługujący płatności mobline MyPaga.com. Te 5 firm pozyskało od inwestorów w zeszłym roku łącznie nieco ponad 30 milionów dolarów.
W Nigerii nie zawsze było różowo
W 2011 r. Nigeryjczycy wydali na odzież 6,3 miliarda dolarów (dane wg Euromonitor Nigeria). Aż 30% zakupów online reprezentowane jest przez te towary, przy konwersji deklarowanej na szalone 25%! (wg Jumia i Konga).
Wraz ze wzrostem skali konwersja z pewnością spadnie. Nie zmienia to jednak faktu, jak ogromny potencjał tkwi w sprzedaży odzieży online. Reklamy sklepów internetowych są wszędzie, nie tylko w sieci. Pełno ich na billboardach, w radiu czy telewizji.
Liczba użytkowników internetu w Nigerii wzrosła z 200 tysięcy w 2000 roku do 44 milionów w 2010 roku. To nadal jedynie jedna trzecia populacji. Pierwsza dekada XXI wieku nie była dla handlu internetowego różowa.
Początkujące biznesy online‘owe padały jak muchy z powodu słabego finansowania, braku doświadczenia i zaufania. Brak płatności internetowych był uciążliwy, pozbawiał przewagi konkurencyjnej, wygody i szybkości.
Zła fama związana z licznymi oszustwami nie była pozbawiona całkowicie podstaw. Z uwagi na dużą liczbę udanych i nieudanych wyłudzeń PayPal przestał obsługiwać w 2005 r. użytkowników z adresami IP z tego kraju.
Ostatnie lata to jednak ogromna zmiana ku lepszemu w zakresie bezpieczeństwa. Funkcjonują tu wiodące organizacje płatnicze, działają karty, coraz częściej mówi się o płatnościach mobilnych.
Co przyniesie Nigerii przyszłość?
Budowaniu startupów sprzyja rząd. Czynów nie widać, ale przynajmniej słowa są przyjazne.
Minister finansów Nigerii, Ngozi Okonjo-Iweala, w oficjalnym wystąpieniu stwierdziła, że wzrost znaczenia E-commerce jest dobry dla zdywersyfikowania nigeryjskiej gospodarki, tak bardzo skupionej na ropie.
Startupy pomagają też walczyć z bezrobociem wśród osób pomiędzy 20 a 30 rokiem życia (stanowiących aż 20% społeczeństwa).
E-commerce w Nigerii budzi entuzjazm inwestorów długofalowych.
Do pełnego rozwinięcia skrzydeł potrzeba jeszcze, co prawda, co najmniej dekady, niemniej jednak już teraz dobrze zarządzane firmy online przynoszą godziwe zwroty.
Pamiętajmy, że nawet Rosja czy Chiny nadal określane są mianem rozwijających się rynków online.
Różnica jest taka, że w Nigerii e-commerce rośnie nie tylko razem z coraz szerszym dostępem do sieci, ale głównie przez dynamiczny transfer społeczeństwa wywodzącego się z ubóstwa, dołączającego do ubóstwiającej konsumpcjonizm afrykańskiej klasy średniej.
W Nigerii wszystko jest gotowe. Są młodzi przedsiębiorcy, czekają w blokach startowych. Są gotowe do implementacji, sprawdzone w Europie i USA, modele biznesowe.
Młodzi i ambitni Nigeryjczycy nie potrzebują złotych rad czy motywujących przemówień. Wszystkiego nauczyli się już od Zachodu. Teraz potrzebują stamtąd gotówki od inwestorów.
You must be logged in to post a comment.